Tydzień
później...
Już od
tygodnia mieszkam u taty. Jest super. Spędzamy razem każdą wolną chwilę i
znakomicie się dogadujemy. Z Alice też mam dobry kontakt. Gorzej z Elen. Na
początku myślałam, że jest miła i fajna, ale myliłam się. Jest zarozumiała i
wredna. Na przykład. Ostatnio, gdy przyszedł do mnie Brad, to zaczęła z nim
flirtować i go podrywać. To było okropne. Nigdy bym się tego po niej nie
spodziewała. Wtedy wyszło jaką jest
suką. Codziennie przyprowadza do domu nowego chłopaka. Moje rozmyślenia
przerwał głos Olivera, który poinformował mnie, że jesteśmy już przed szkołą.
Pożegnałam się z nim i wyszłam z samochodu. Zauważyłam moją paczkę, więc to z
nimi spędziłam cały czas. Gdy wróciłam do domu, ku mojemu zdziwieniu,
zauważyłam tatę siedzącego w kuchni. Poszłam się z nim przywitać. Miał dziwny i
tajemniczy uśmiech na twarzy. Po chwili się odezwał:
- Mam dla
ciebie niespodziankę.
- Oooo...-
zaśmiałam się. - jaką?
- Zabieram
cię na pokaz mody, a potem na bankiet.
- Naprawdę?
- niedowierzałam. Przecież ja, taka zwykła dziewczyna na takim pokazie.
-
Oczywiście! Media muszą się w końcu dowiedzieć o tym, że mam cudowną i
prześliczną córeczkę. - zaśmiałam się na jego słowa i go przygotowałam. Dopiero
teraz uświadomiłam sobie, że nie mam się w co ubrać.
- Ale
przecież ja nie mam odpowiedniego stroju.
- Dlatego
też za chwilę powinien tu być Oliver.
Pobiegłam do
mojego pokoju, po to aby zapakować do portfela pieniądze i inne pierdołki do
torebki. Po chwili usłyszałam głos taty,
że Oli już jest, dlatego zbiegłam po schodach. Pojechaliśmy do chyba
najdroższego centrum handlowego w Londynie. Poszłam do kilku sklepów, aż w
końcu znalazłam idealną. Potem dobrałam jeszcze buty i dodatki. Zadowolona z
zakupów pojechałam do domu. Tam zaczęłam przygotowania. Na początku prysznic i
dokładne umycie włosów. Potem makijaż i na końcu założenie stroju.
////////////
Nie
przechwalając się za bardzo powiem, że wyglądałam naprawdę zjawiskowo. Zeszłam
do Alice i taty, i pojechaliśmy na miejsce pokazu.
No i
napisałam!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ///////
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz