Kolejnego dnia obudziłam się w potwornym humorze. Przypomniało mi się wszystko, czego się wczoraj dowiedziałam. Postanowiłam wziąć prysznic, dlatego poszłam do łazienki. Przy okazji umyłam jeszcze dokładnie moje zęby, a następnie wyruszyłam do garderoby, w poszukiwaniu ciuchów na dzisiejszy dzień. Oczywiście krótkie spodenki. Cały zestaw wyglądał tak:
zeszłam do kuchni, w której na szczęście nie było mamy. Nie chciałam jej widzieć. Przygotowałam sobie do zjedzenia płatki z mlekiem. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, dlatego poszłam otworzyć. Ujrzałam w nich mojego tatę razem z jakimś przystojnym chłopakiem.
- Część córeczko! To jest Oliver!- przedstawił mi mój tata tajemniczego nieznajomego. - Wiem, że może cię to zdziwić, ale będzie on twoim szoferem i ochroniarzem.
- A po co mi ochroniarz? - wypuściłam ich do domu.
- Lili, niestety tak musi być, ponieważ jestem znany i ktoś mógłby ci zrobić krzywdę. Oliver będzie na każde twoje zawołanie.
- Yhym... - zastanowiałam się.- Mam dla ciebie pierwsze zadanie.
- Jakie? - zapytał szatyn.
- Zawieź mnie do szkoły, bo mi się nie chce iść do garażu.- chłopak przytaknął, a po chwili wtrącił się tata:
- To może ją was zostawię. Poznajcie się lepiej. Oliver pomorze ci się spakować i przywiezie do domu, ponieważ ją mam jeszcze spotkania biznesowe.- skierował się w stronę drzwi i wyszedł. Zostałam sama z moim ochroniarzem. Wróciłam do kuchni i ponownie zaczęłam jeść. Gdy byłam gotowa wyszliśmy z domu i poszliśmy do czerwonego BMW stojącego na podjeździe. Wsiadłam do samochodu i wraz z chlopakiem ruszyłam w stronę szkoły. Gdy podjechałam pod budynek wszyscy się na mnie spojrzeli. Przewróciłam teatralnie oczami i powiedziałam Oliverowi, o której ma po mnie przyjechać. Wysiadłam z samochodu i poszłam do Brada, który stał i gadał z PLASTIKAMI? ! Wściekła podeszłam do niego i się przywitałam.
- Hej kotku! Mogę cię poprosić na chwilę?- pociągnęłam go za ramię. Gdy odeszliśmy od nich kawałek zaczęłam:
- Od kiedy to ty gadasz z tymi idiotkami?
- A od kiedy to ciebie do szkoły przywozi jakiś facet, co? - zapytał wściekły.
- To jest mój szofer!
- Od kiedy to ty masz szofera?
- Od kiedy poznałam mojego tatę! - wykrzyknęłam i już chciałam odejść, ale chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił w jego stronę.
- Poznałaś twojego tatę? - zapytał zszokowany.
- No, ale opowiem ci kiedy indziej. Dziś się przeprowadzam...- uśmiechnęłam się.
- Czemu i gdzie?
- No do taty bo nie chce mamy już znać. Adres wyśle ci facebookiem. - wtedy zadzwonił dzwonek. Chwycił mnie za rękę i poszliśmy do klasy. I tak minęło mi sześć lekcji. Na ostatniej siedziałam zniecierpliwiona, ponieważ chciałam się już spakować i pojechać do domu ojca. Nagle zadzwonił utęskniony dźwięk, dlatego szybko wyszłam z klasy i pobiegłam w stronę wyjścia. Czekał już tam na mnie szatyn, dlatego wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy, Byłam tam po kilku minutach. Pobiegliśmy do mojego pokoju i zaczęłam się pakować. Oliver mi pomógł. Przed wyjściem z domu napisałam mamie kartkę z informacją, że się wyprowadzam i nie chcę jej znać. Chłopak włożył wszystkie moje rzeczy do samochodu i odjechaliśmy. Po chwili stanęliśmy przed ogromnym domem, a właściwie willą.
- No to jesteśmy na miejscu. - powiedział Oliver, a mnie zatkało.
- Ja mam tu mieszkać? - pomyślałam i się usmiechnęłam.//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
//
/
No i jest rozdział !
M.
Czytasz= /Komentu/jesz///
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz