sobota, 25 lipca 2015

Epilog...


Dwadzieścia lat później…

Cześć to znowu ja- Liliana. Od mojego ostatniego wpisu minęło dwadzieścia lat. Moje życie zaczęło się wtedy układać. Teraz mam już wszystko. Najwspanialszego męża, jakiego mogłam sobie wymarzyć, dwójkę dzieci: Darcy, która ma już dwadzieścia dwa lata i jest szczęśliwą żoną i mamą półrocznego Davi’ego oraz 18 letniego syna Tomasa, który póki co jest szczęśliwym licealistą. Moja rodzina jest zdrowa, pełno w niej miłości i spokoju. Jestem już lekarzem, Harry dalej ma agencje. Jesteśmy szczęśliwi! Mam najlepsze życie na świecie!
 

Kochani, to już wszystko na tym blogu. Bardzo wam dziękuję za wszystko. Komentarze, wejścia i oczywiście za czytanie moich wypocin. Teraz możecie mnie znaleźć na wattpad w opowiadaniu:

~ Hate is the way of love~

Ktore znajdziecie w moich pracach na Wattpad :)


Może jeszcze kiedyś powrócę z innym opowiadaniem... Pozdrawam!
Wasza M.


Twenty eight

W parku…

Jestem właśnie z Gemmą i Darcy na spacerze.  Podczas, gdy moja córeczka  bawi się wraz z innymi dziećmi w piaskownicy, moja przyjaciółka znowu zaczyna temat Harry’ego.
- Dlaczego mu wczoraj nie powiedziałaś, że Darcy to twoja córka?- zapytała po raz kolejny.
- Gemma, to jest bez sensu. Wolę, żeby wszystko pozostało, tak jak jest. On ma swoje życie, modelki, jest szczęśliwy. Ja też już zaczęłam. A jak Darcy podrośnie…
- … To jej powiesz, że jest dzieckiem z wpadki, ze swoim szefem, w którym byłaś zakochana. Dlatego, w ogóle nie jest do ciebie podobna. Ona potrzebuje ojca. Musisz o tym pamiętać.
I nagle usłyszałam głos, którego nigdy bym się tutaj, teraz nie spodziewała.
- Liliana, o czym mówi Gemma?- zapytał Harry. Momentalnie poczułam, jak robi mi się słabo, a całe życie dosłownie staje przed oczami.
- Harry…? Co ty tutaj robisz?- zapytała moja w miarę opanowana przyjaciółka.
- Przechodziłem sobie przez park i nagle was zauważyłem. Chciałem do was podejść i usłyszałem bardzo ciekawą rozmowę! Czy to prawda?! Mam córkę?- zapytał wściekłym głosem, przepełnionym jadem.
- Tak- powiedziałam płaczliwym głosem. I wtedy przybiegła Darcy:
- Mamusiu, dlaczego płaczesz? Coś się stało?- zapytała swoim słodkim, dziecięcym głosem.
- Nie kochanie, mamusi się nic nie stało. Po prostu próbowała ukryć coś, a teraz wyszło to na jaw. Cześć, jestem Harry i jestem twoim tatą.- powiedział chłopak opanowanym głosem.
- Ta..Ta..tą?- wyjąkała zdziwiona dziewczynka.
- Chodź, pójdziemy na zjeżdżalnię, rodzice muszą porozmawiać.- powiedziała Gemma, po czym chwyciła Darcy za rączkę i odeszły w stronę placu zabaw. – Powiedz mi, czy ja jestem, aż tak złym, bezuczuciowym człowiekiem, że nie mogłem wiedzieć o tym, że mam córkę?- jego głos wybudził mnie z transu myślenia.
- Nie, Harry, nie. Po prostu, byłeś wtedy z Dianą. Nie chciałam ci niszczyć życia.
- Nie chciałaś mi niszczyć życia?!- ryknął.- Zawsze marzyłem o dziecku! Nigdy by mi życia nie zniszczyło! Raczej je poprawiło!
- Nie krzycz na mnie, bo sam nie jesteś bez winy. Potraktowałeś mnie jak zabawkę. Przeleciałeś na pocieszenie po Dianie! Nie pomyślałeś o tym, że ja też mam uczucia, że ja mogę cię kochać?- wyjąkałam.
- A skąd wiesz, że ja cię wykorzystałem. Nie dałaś mi dojść do słowa! Może ja też byłem w tobie zakochany! Diana miała wzbudzić w tobie zazdrość! Byś mnie zauważyła.
- Słucham?!!- teraz to naprawdę nic nie rozumiem.
- Tak, to co słyszałaś. Zakochałem się w tobie, a potem nagle odeszłaś. Nadal mnie to boli, bo przecież w chwili nie można zapomnieć o miłości- powiedział, a moje serce zabiło kilka razy mocniej.
- Harry, prawda jest taka, że kocham cię cały czas, choć wszystkim mówiłam, że to już nie istnieje. Mamy małą córkę, która potrzebuje ojca… Oczywiście nie chcę abyś pomyślał, że czegoś od ciebie żądam. Nie martw się, nic nie chcę.
- A ja chcę! Chcę mieć was obie w moim sercu, z powrotem. Chcę mieć szczęśliwą rodzinę. Liliana, kocham cię! – wyznał i mnie pocałował. Ten gest był czuły, namiętny i taki uczuciowy. Oderwałam się od niego i również wyznałam swoje uczucia:
- Ja też cię kocham Harry!- ponownie połączyłam nasze usta. Nagle podbiegła Darcy i wdrapała się na moje kolana.
- To teraz będę miała taką samą rodzinę, jak w bajkach? Będę miała mamę i tatę?- zapytała. Ja natomiast spojrzałam na Harry’ego.
- Tak, kochanie, już nigdy was nie zostawię. Kocham was! – odpowiedział czule. Teraz jesteśmy prawdziwą rodziną.

No i macie ostatni rozdział! Już tylko EPILOG i żegnamy się :D
Pozdrawiam!

M.

piątek, 24 lipca 2015

Twenty seven

Weszłam powoli do mojego mieszkania. Powoli ściągnęłam buty, a następnie usłyszałam odgłos małych stópek mojej córeczki, biegnącej do mnie z najpiękniejszym uśmiechem na świecie. Rzuciła mi się na szyję i mocno się przytuliła, ponieważ bardzo długo się nie widziałyśmy. Tego dnia Darcy została pod opieką swojej chrzestnej- Gemmy, która odwiedza nas przynajmniej raz na dwa dni. Bardzo rozpieszcza moją córkę, bo kocha ją nad życie, z resztą ze wzajemnością. Niosąc Darcy na rękach weszłam do kuchni, w której stała dziewczyna z ogromnym uśmiechem na ustach.
- O! Już jesteś! Ta twoja córka to jest czysty anioł!
- Mi to mówisz?- zapytałam z bananem na ustach- przecież ja to wiem od zawsze. Dzięki, że z nią dzisiaj zostałaś, no bo wiesz… nagły dyżur. Jak ja ci się odwdzięczę! Tyle mi pomagasz.
- No wiesz, ktoś musi. Jak nie mój brat, to jego cudowna siostra!- posłała mi chytry uśmieszek z dopiskom „ Ha! To ja jestem tym lepszym z rodzeństwa”.
- A Propos twojego brata, spotkałam go dzisiaj.
- Żartujesz??- wykrzyknęła zdziwiona.
- Niee, po co miałabym żartować. Prawie bym się wsypała z Darcy!
- Jak to? Jak go spotkałaś opowiadaj!- powiedziała zniecierpliwiona.
- Dostaliśmy wezwanie do jakiejś dziewczyny co zemdlała. Pojechaliśmy, a tam jakaś modelka , co zemdlała na sesji, więc badam ją, Na szczęście żyje. Miała po prostu anoreksje i prawdopodobnie bulimię. No ja nie wiem, co się teraz z tymi dziewczynami dzieje…- zamyśliłam się.
- Gadaj o Harry’m, a nie o jakiejś anorektyczce!
- No i siadam przy stoliku,  zaczynam wypisywać kartotekę, nagle on do mnie podchodzi.  Na początku mnie nie poznał, chwilę pogadaliśmy i mówię mu, że potem chcę iść na medycynę, ale jak Darcy podrośnie. A on się pyta , kto to Darcy. Powiedziałam mu, że to mój mały pies, a Michael, takie zdziwienie i pytanie: „ To ty masz psa?”. Mówię ci, to było straszne!
- Wow, serio dziwnie. Ale żeby powiedzieć, że moja ukochana siostrzenica to szczeniak?!!
- Oj nie przyszło mi nic innego do głowy! – powiedziałam i usiadłam wygodnie przy stole- Zrobiłaś coś do jedzenia?- zapytałam z miną szczeniaczka.
- Pewnie! Masz makaron ze szpinakiem w garnku. Ja już muszę się zbierać niestety, ale może jutro wyjdziemy na spacer z Darcy? O 15:00? Pasuje ci?- zapytała żegnając się.
- Pewnie, to o 15:00 w tym parku, przy moim bloku? Zapytałam zapychając buzię makaronem?
- Tak!- dała mi jeszcze szybkiego buziaka w policzek i pognała załatwiać swoje sprawy .  Ja po zjedzeniu poszłam  bawić się z moją córką, a wieczorem wykończone zasnęłyśmy.



Przepraszam za tak długą nieobecność. Wiecie jak to jest. Wakacje, plaża, zero wolnego czasu. Pozdrawiam!
 M.