Weszłam powoli do mojego
mieszkania. Powoli ściągnęłam buty, a następnie usłyszałam odgłos małych stópek
mojej córeczki, biegnącej do mnie z najpiękniejszym uśmiechem na świecie.
Rzuciła mi się na szyję i mocno się przytuliła, ponieważ bardzo długo się nie
widziałyśmy. Tego dnia Darcy została pod opieką swojej chrzestnej- Gemmy, która
odwiedza nas przynajmniej raz na dwa dni. Bardzo rozpieszcza moją córkę, bo kocha
ją nad życie, z resztą ze wzajemnością. Niosąc Darcy na rękach weszłam do
kuchni, w której stała dziewczyna z ogromnym uśmiechem na ustach.
- O! Już jesteś! Ta twoja córka
to jest czysty anioł!
- Mi to mówisz?- zapytałam z
bananem na ustach- przecież ja to wiem od zawsze. Dzięki, że z nią dzisiaj zostałaś,
no bo wiesz… nagły dyżur. Jak ja ci się odwdzięczę! Tyle mi pomagasz.
- No wiesz, ktoś musi. Jak nie
mój brat, to jego cudowna siostra!- posłała mi chytry uśmieszek z dopiskom „
Ha! To ja jestem tym lepszym z rodzeństwa”.
- A Propos twojego brata,
spotkałam go dzisiaj.
- Żartujesz??- wykrzyknęła
zdziwiona.
- Niee, po co miałabym żartować. Prawie
bym się wsypała z Darcy!
- Jak to? Jak go spotkałaś
opowiadaj!- powiedziała zniecierpliwiona.
- Dostaliśmy wezwanie do jakiejś
dziewczyny co zemdlała. Pojechaliśmy, a tam jakaś modelka , co zemdlała na
sesji, więc badam ją, Na szczęście żyje. Miała po prostu anoreksje i prawdopodobnie
bulimię. No ja nie wiem, co się teraz z tymi dziewczynami dzieje…- zamyśliłam
się.
- Gadaj o Harry’m, a nie o jakiejś
anorektyczce!
- No i siadam przy stoliku, zaczynam wypisywać kartotekę, nagle on do mnie
podchodzi. Na początku mnie nie poznał,
chwilę pogadaliśmy i mówię mu, że potem chcę iść na medycynę, ale jak Darcy
podrośnie. A on się pyta , kto to Darcy. Powiedziałam mu, że to mój mały pies,
a Michael, takie zdziwienie i pytanie: „ To ty masz psa?”. Mówię ci, to było
straszne!
- Wow, serio dziwnie. Ale żeby
powiedzieć, że moja ukochana siostrzenica to szczeniak?!!
- Oj nie przyszło mi nic innego
do głowy! – powiedziałam i usiadłam wygodnie przy stole- Zrobiłaś coś do
jedzenia?- zapytałam z miną szczeniaczka.
- Pewnie! Masz makaron ze
szpinakiem w garnku. Ja już muszę się zbierać niestety, ale może jutro
wyjdziemy na spacer z Darcy? O 15:00? Pasuje ci?- zapytała żegnając się.
- Pewnie, to o 15:00 w tym parku,
przy moim bloku? Zapytałam zapychając buzię makaronem?
- Tak!- dała mi jeszcze szybkiego
buziaka w policzek i pognała załatwiać swoje sprawy . Ja po zjedzeniu poszłam bawić się z moją córką, a wieczorem wykończone
zasnęłyśmy.
Przepraszam za tak długą
nieobecność. Wiecie jak to jest. Wakacje, plaża, zero wolnego czasu.
Pozdrawiam!
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz