piątek, 18 lipca 2014

Ten

- Nienawidzę poniedziałków!- były to pierwsze słowa, które padły z moich ust tuż po przebudzeniu. Ja po prostu nienawidzę tak wcześnie wstawać, ponieważ jestem ogromnym śpiochem i z moim łóżkiem jestem bardzo związana. Na szczęście zostały jeszcze trzy miesiące nauki, wliczając do tego matury. Powinnam się już do nich uczyć, ale kompletnie mi się nie chce. No dobra…przyznam się, jestem zbyt leniwa. Moje rozmyślenia przerwał pewien głosik w mojej głowie, który podpowiadał, że pora szykować się do szkoły, ponieważ znowu się spóźnię, a dzisiaj mam pierwszą lekcję geografię. Uczy jej taki wredny, stary profesor, który nienawidzi spóźnień.

Leniwym krokiem podążałam w stronę łazienki. Weszłam pod prysznic, po to aby mnie orzeźwił. Gorące krople wody spływały strumieniami po moim ciele. Niby zwykły prysznic, ale pomaga oderwać się od rzeczywistości. Wylałam różany żel na moją rękę i zaczęłam go lekko wmasowywać. Potem dokładnie spłukałam i wyszłam z kabiny. Nasmarowałam się balsamem i rozczesałam włosy. Następnie zrobiłam dwie kreski enylaynerem, nałożyłam trochę pudru i tuszu do rzęs i pomalowałam usta truskawkowym błyszczykiem. Poszłam do garderoby i wybrałam ubrania na dzisiaj:

shool
Przejrzałam się jeszcze w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam zaskakująco dobrze. Spakowałam potrzebne książki i zeszłam do kuchni. Krzątała się w niej Alice, delikatnie coś podśpiewując.
- Ślicznie śpiewasz!- powiedziałam jej z uśmiechem, po czym się do niej uśmiechnęłam.
- Ooo moją królewna już wstała! – przytuliła mnie mocniej.- I jak się spało?
- Cudownie, ale mogłoby dłużej.- odpowiedziałam z grymasem na ustach.
- Harry dzwonił żebyś nie zapomniała się spakować. Zabierze z naszego domu twoje walizki i przyjedzie po ciebie do szkoły.- powiedziała mi Alice. Jejku…jak oni się o mnie troszczą.
- Tak tak, już  wczoraj mi to uświadomił.- zaśmiałam się przypominając sobie jego słodkie SMS-y.
- Nie mogę uwierzyć, że moja mała Lilii już wyjeżdża… strasznie się do ciebie przywiązałam.- uśmiechnęła się do mnie i po raz kolejny przytuliła. – Na stole uszykowałam ci tosty z nutellą i gorące mleko. Zjedz i wypij.-
- Alice, ja mam przejść na dietę!- krzyknęłam z wyrzutem.- Ale i tak to zjem.- uśmiechnęłam się zwycięsko i usiadłam do stołu. Zaczęłam konsumować. Było naprawdę przepyszne. Gdy zjadłam dałam jej szybkiego buziaka w policzek i pojechałam do szkoły.

W szkole…

Gdy znalazłam się na parkingu szkolnym i zaparkowałam, wysiadłam z samochodu. Zauważyłam moją paczkę i mojego chłopaka. Radosnym krokiem podeszłam do nich i chciałam przytulić się do Brada, ale on mnie odepchnął.
- Liliana musimy porozmawiać.- powiedział poważnie.  Ja mu tylko przytaknęłam i odeszliśmy kawałek od znajomych.
-  Od jakiegoś czasu coraz rzadziej się spotykaliśmy, a ja zacząłem większość czasu przebywać z innymi. Poznałem pewną dziewczynę…- zaczęły gromadzić mi się łzy w oczach.
-…Chce zerwać.-powiedział niepewnie.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! – Krzyknęłam. – Ja ciebie kochałam, a ty jak poświęcałam ci mniej czasu to poszedłeś od razu pieprzyć inną! Tak naprawdę nigdy mnie nie kochałeś!- wygarnęłam mu wszystko i z otwartej ręki wstrzeliłam w twarz. On zaczął się pocierać o czerwone miejsce, a ja uciekłam. Postanowiłam odpuścić sobie lekcję ponieważ nie chciałam by widzieli mnie w takim stanie. Pojechałam do parku i usiadłam pod ogromnym drzewem. Zaczęłam płakać.

Trzy godziny później…

Wylałam na niego chyba wszystkie łzy jakie były możliwe w moim organizmie. Podczas tych kilku godzin uświadomiłam sobie, że on nie jest warty tych łez, ponieważ on się na pewno zabawia z tą swoją dziwką w najlepsze.
- Będę silna!- powiedziałam sobie na głos i wstałam z ziemi. Wsiadłam do samochodu i trochę się poprawiłam. Wróciłam do domu. Cały dzień zachowywałam się jakby się nic nie stało. Wieczorem poszłam wziąć prysznic i zmęczona płaczem poszłam spać.

No i jest kolejny rozdział! Pozdrawiam! 
M.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

poniedziałek, 14 lipca 2014

Nine

Po wejściu do domu, okazało się, że jeszcze wszyscy śpią. -No tak, przecież dzisiaj niedziela.- pomyślałam i nagle wpadł mi cudowny pomysł do głowy. Postanowiłam zrobić śniadanie. Na pewno nie będzie tak pyszne jak Alice, ale może będzie im smakowało. Aż taką fatalną kucharką nie jestem. Kiedyś nawet uczestniczyłam w zajęciach kulinarnych w szkole. Niestety, razem z moją paczką zostaliśmy wyrzuceni z sali.

Retrospekcja:

- Witam wszystkich młodych kucharzy! - powiedziała do nas kobieta w średnim wieku. Miała krótkie, blond włosy i ogromne okulary na nosie. Niestety, nie wyglądała zbyt przyjaźnie. Jej wredny wyraz twarzy wyrażał wszystko:  Jestem suką i ze mną nie zadzieraj!- Nasze zajęcia rozpoczniemy od zrobienia przepysznego dania polskiego, czyli pierogów. Dobierzcie się czwórkami i ustawcie się przy stolikach.

Ja dobrałam się wraz z Justinem, Nickiem i Kevinem. To z nimi były najlepsze kawały. 

Gdy pani zaczęła tłumaczyć jak zrobić ciasto, Nick rzucił we mnie garścią mąki.  Ja bym oczywiście nie przeżyła gdybym mu nie oddała. Tak rozpoczęła się pomiędzy nasza czwórką bitwa.  Gdy pani "suka"  to zobacZyła, to niestety się "lekko" zdenerwował. Zaczęła się wydzierać na nas.  Pieprzyła coś o tym,  że zmarnowaliśmy produkty, za które wielu ludzi oddało by życie.  Potem wyrzuciła nas z sali. Nam oczywiście w ogóle nie było smutno, ponieważ cały czas się z tego śmialiśmy. 

Koniec retrospekcji...


Gdy przypominam sobie te czasy to nadal się śmieje. Niestety, z chłopakami nie mam już kontaktu.  Każdy z nich poszedł do innego liceum i tak nasze drogi się rozeszły.  Tęsknie za nimi.

Po moich rozmyśleniach postanowiłam zrobić jajecznicę, tosty i twarożek. Na początku włożyłam kawałek masła na rozgrzaną patelnię. Następnie dodałam cebulę i kiełbasę. Na końcu dodałam jajka i dokładnie wymieszałam. Kolejnym krokiem było włożenie pieczywa do tostera. Potem zrobiłam twarożek i zaczęłam przygotowywać stół. Po tym wszystkim usiadłam na kanapie i czekałam na śpiochów. Po kilkunastu minutach usłyszałam kroki na schodach, dlatego poszłam ku nim. Zauważyłam zaspaną Elen, a za nią tatę i Alice.
- A co tutaj tak pięknie pachnie? - zapytała żona mojego tatusia.
- Postanowiłam przygotowywać śniadanie. Na pewno nie będzie takie pyszne jak twoje, ale chyba będzie wam smakować. - gdy to mówiłam wszyscy zasiedli do stołu o zaczęli konsumować.
- To jest naprawdę pyszne!- powiedziała Elen. Bardzo mnie go zdziwiło, ale nie chciałam tego okazywać, dlatego w podziękowaniu promiennie się do niej uśmiechnęłam. Jej słowa potwierdził tata.
Po śniadaniu postanowiła posprzątać Alice. Ja poszłam się przybrać z dresów, ponieważ jest niedziela. 

Gdy przypominam sobie te czasy
to nadal się śmieje. Niestety, z chłopakami nie mam już kontaktu.  Każdy z nich poszedł do innego liceum i tak nasze drogi się rozeszły.  Tęsknie za nimi.
Po moich rozmyśleniach postanowiłam zrobić jajecznicę, tosty i twarożek. Na początku włożyłam kawałek masła na rozgrzaną patelnię. Następnie dodałam cebulę i kiełbasę. Na końcu dodałam jajka i dokładnie wymieszałam. Kolejnym krokiem było włożenie pieczywa do tostera. Potem zrobiłam twarożek i zaczęłam przygotowywać stół. Po tym wszystkim usiadłam na kanapie i czekałam na śpiochów. Po kilkunastu minutach usłyszałam kroki na schodach, dlatego poszłam ku nim. Zauważyłam zaspaną Elen, a za nią tatę i Alice.
- A co tutaj tak pięknie pachnie? - zapytała żona mojego tatusia.
- Postanowiłam przygotowywać śniadanie. Na pewno nie będzie takie pyszne jak twoje, ale chyba będzie wam smakować. - gdy to mówiłam wszyscy zasiedli do stołu o zaczęli konsumować.
- To jest naprawdę pyszne!- powiedziała Elen. Bardzo mnie go zdziwiło, ale nie chciałam tego okazywać, dlatego w podziękowaniu promiennie się do niej uśmiechnęłam. Jej słowa potwierdził tata.
Po śniadaniu postanowiła posprzątać Alice. Ja poszłam się przybrać z dresów, ponieważ jest niedziela. 

Granacik
Potem związałam jeszcze włosy w luźnego kłosa na bok. Gotowa zeszłam na dół do salonu. Usiadłam obok taty i zaczęłam razem z nim oglądać filmy.  Tak zleciało nam do obiadu, na którym były piersi z kurczaka w kukurydzianej panierce, frytki i surówka. Alice gotuje po prostu najlepiej na świecie.  Ktoś może sobie pomyśleć, że przesadzam, ale ta kobieta potrafi gotować lepiej niż nie jeden szef kuchni.  Po obiedzie tata zaproponował abyśmy pojechali na zakupy do centrum handlowego, ponieważ otworzyli jakieś nowe.  Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.

W sklepie…

- Ale tato! Ja nie chcę żebyś kupował mi wszystko na co tylko spojrzę!- buntowałam się po raz kolejny. Jeśli spojrzałam lub dotknęłam jakąś rzecz tata od razu mi ją kupował, przez co nosimy już kilkanaście moich toreb wypchanych ubraniami z najdroższych sklepów.
- Ale Lilii… tyle lat mnie przy tobie nie było, dlatego chcę abyś miała ode mnie teraz co zapragniesz.- wytłumaczył się tata i pocałował mnie w czoło.
- Jesteś naprawdę kochany, ale teraz musisz mi kupić kolejną szafę!
- Urządzę ci po prostu w domu ogromną garderobę, zgoda?- zapytał.
- Oczywiście!- powiedziałam i się mocno do niego przytuliłam. Następnie weszliśmy jeszcze do paru sklepów i znowu przybyło kilkanaście toreb.
Gdy wróciliśmy do domu wzięłam moje torby i zaniosłam je do pokoju. Nagle dostałam wiadomość:

Od: nieznany:
________________
Witaj Liliana. Tu Harry! Mam nadzieję, że ciebie nie obudziłem.
_________________

Nie wiem czemu, ale uśmiechnęłam się na tą wiadomość. Postanowiłam odpisać: Ale na początku zapisałam sobie jego numer w komórce.

Do: Styles
________________
Hej! To chyba oczywiste, że mnie nie obudziłeś. Jest dopiero 21.
________________

Po chwili dostałam odpowiedź:

Od: Styles
________________
No faktycznie. Chciałem ciebie poinformować, że pojutrze wyjeżdżasz razem ze mną do Mediolanu na pokaz. Muszę cię pokazać w końcu światu:
_______________

Uśmiechnęłam się do mojego  IPhona. Jupiii…jadę do Mediolanu!

Do: Styles
_______________
Ależ oczywiście! O której wyjeżdżamy?

_______________


Po chwili dostałam odpowiedź:

Od: Styles
_______________
We wtorek po szkole przyjadę po ciebie. Walizki zabiorę z twojego domu przed wyjazdem, więc się spakuj. Kolorowych snów Lilii! Dobranoc  :*

_______________


Nie chciało mi się odpisywać na jego wiadomość, dlatego poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i poszłam spać. 

No i oto nowy rozdział! Wiem, że szybko, ale miałam wenę! Nareszcie :D

CZYTASZ=KOMENTUJESZ :P

piątek, 11 lipca 2014

Eight

Gdy przekroczyłam próg domu usłyszałam jakieś kłótnie:
- Co oni niby w tej idiotce widzą? Ona idealna? Chyba im w głowie popierdoliło!- krzyczała Elen.
- Nie mów tak o mojej córce!- krzyczał tata. Wywnioskowałam, że rozmawiają o  mnie. Podejrzewam, że Elen jest zazdrosna o to, że ja jestem w agencji. Nie rozumiem… Dlaczego ona mnie tak nienawidzi. Przecież ja jej nic nie zrobiłam i wszyscy to doskonale wiedzą. Postanowiłam przysłuchiwać się dalej rozmowie. Wiem, że brzydko jest przeklinać, ale mam to w dupie.
- To ja miałam być modelką. Wiesz jak się starałam! Ale oczywiście panna Liliana wszystko dostaje jak na tacy!
- Nie mów tak o Lilianie, ponieważ ona nie jest nic winna! Po prostu Harremu się spodobała z wyglądu i tyle! Tobą też się kiedyś zainteresuje jakaś agencja.- mówiła spokojnie Alice. Wydawałoby się, że tylko ona w tej wymianie zdać zachowywała spokój.
- Ale ja chcę być w agencji Harry’ego.- krzyknęła i wyszła z salonu. Wtedy ja weszłam.
- Hej!- powiedziałam.
Tata siedział z rękoma założonymi na głowie. Prawdopodobnie starał się uspokoić po kłótni. Alice siedziała obok niego i coś szeptała. Mimo, że nienawidziłam Elen, to nie chciałam, aby przez kłótnie jej i taty popsuły się stosunki pomiędzy wszystkimi. Nie lubię gdy ma on smutny wyraz tarzy, ponieważ wtedy ja jestem smutna.
- Co się stało ?- zapytałam. Udawałam, że nie wiem o co chodzi, ponieważ nie chcę, aby wiedzieli, że podsłuchiwałam.
- Nie przejmuj się… głupie humorki Elen. – odpowiedziała pośpiesznie Alice. Postanowiłam zaprosić do siebie koleżankę ze szkoły. Kate była szaloną blondynką o zabójczo niebieskich oczach. Bardzo ją lubiłam, ponieważ potrafiła dochować każdy sekret.
Oczywiście się zgodziła, dlatego uszykowałam chipsy, popcorn, żelki, czekoladę  i napoje. Na pewno będziemy oglądać filmy, ponieważ zawsze tak jest.
Po około trzydziestu minutach zjawiła się. Przywitałyśmy się przytulasem. Poszłyśmy do mojego pokoju rozpoczęłyśmy szukanie filmu. W końcu wypadło na horror: „Akademik”. Nigdy nie bałyśmy się tych filmów, dlatego zawsze je oglądałyśmy. Przyznam, że był trochę straszny. Potem rozmawiałyśmy z Kate na różnorodne tematy. Oczywiście opowiedziałam jej o agencji i o Harrym. Niestety, potem musiała już wracać do domu, ponieważ jutro gdzieś wyjeżdżała i nie mogła zostać na noc. Ja wzięłam prysznic, założyłam piżamę i poszłam spać.
                                                                                              ***
Kolejnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Nie wiem dlaczego, ponieważ od zawsze byłam śpiochem. Postanowiłam iść pobiegać, ponieważ muszę teraz dbać o figurę. Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i ubrałam to:

Sport

Zabrałam jeszcze wodę i wyszłam z domu. Pobiegłam do parku i tam trwał mój jogging. Muzyka, której słuchałam dodawała mi energii. Dopiero teraz postanowiłam sprawdzić, która godzina. Gdy to sprawdzałam nagle na kogoś wpadłam. Upadłam na ziemię, a mój telefon odbił się o chodnik i się rozbił. Ściągnęłam słuchawki i powiedziałam sobie kurwa pod nosem. Podniosłam głowę i ujrzałam osobę, przez którą wydarzył się mój wypadek. Był to Harry:
- Tak bardzo cię przepraszam Lilii!- podał mi rękę, abym wstała.
- Nie no nic się nie stało.- uśmiechnęłam się do niego i poszłam po mój telefon. O dziwo nawet szybka nie była stłuczona. Włożyłam baterię i włączyłam.
- Więc co robisz tutaj o godzinie 5:30?- zapytał.
- Jest dopiero ta godzina?!- zapytałam ze zdziwieniem.
- No… nie wiedziałaś?- pokiwałam przecząco głową.- To co robiłaś?
- Biegałam.- odpowiedziałam. -  A ty?
- Ja też. To co biegamy razem?

- Okey.- odpowiedzieliśmy i pobiegliśmy dalej. Przy tym bardzo dużo rozmawialiśmy o modelingu. Dowiedziałam się sporo rzeczy. Potem poszliśmy jeszcze po kawę do Strasburg Coffee i odprowadził mnie pod samą furtkę. Pokiwałam mu i weszłam do domu… 


No witam! Jest już nowy rozdział! Pozdrawiam!

Czytasz= Komentujesz!
M.

niedziela, 6 lipca 2014

Seven

- Hej!- krzyknęłam od razu, gdy przekroczyłam próg domu.
- O hej Lilii! Już jesteś?- powiedziała Alice, która wyszła z kuchni z ręcznikiem kuchennym w ręce. Pewnie po raz kolejny coś pysznego ugotowała i teraz sprząta. Jej, jak ona cudownie gotuje. Ostatnio zrobiła taką przepyszną zapiekankę ziemniaczaną, że bym mogła jej zjeść całe naczynie żaroodporne. Może wydawać się  to dziwne, że się zakochałam w zapiekance, ale ona była po prostu wyśmienita. A co do Alice: Zastępowała mi mamę. Mogło by się wydawać, że przecież mam już mamę, więc po co mi Alice. Prawda jest taka, że mama  od mojej wyprowadzki dzwoniła tylko raz i to jeszcze z pytaniem:
-  Kiedy zabierzesz resztę rzeczy?
Przyznam się, że byłam załamana, ponieważ zawsze byłam jej oczkiem w głowie, a teraz? Tata ostatnio mówił, że widział ją na mieście z jakimś facetem. Szczerze mówiąc miałam w nosie to czy kogoś ma, czy nie.  Z rozmyśleń  wyrwał mnie głos Alice:
- Pomożesz mi nakryć do stołu?- zapytała uśmiechając się do mnie.
- Oczywiście!- odpowiedziałam i ruszyłam za nią. Wzięłam talerze z szafki i rozłożyłam na stole. Następnie rozłożyłam sztućce i było gotowe. Po chwili Alice przyniosła zapiekankę, a po domu rozniósł się aromatyczny zapach zapieczonego sera. Uwielbiam go, ponieważ jest chrupiący i smaczny.
Po chwili zawołam tatę i Elen do jadalni. Chyba poczuli ten cudowny zapach, ponieważ w niecałą minutę siedzieli już przy stole ze sztućcami w rękach. Alice nałożyła każdemu spory kawałek, ale ja ją upomniałam:
- Alice, proszę cię nie nakładaj mi tak dużo?
- Dlaczego? Zawsze smakowały ci moje obiady?- zapytała z lekkim smutkiem w głosie.
- Nie o to chodzi, że mi nie smakują, bo to nieprawda. Kocham twoje jedzenie, ale nie mogę tyle jeść, ponieważ mam dietę.- uśmiechnęłam się do nie, a ona odetchnęła z ulgą.- Gotujesz przecież najlepiej na świecie.
- Oj… nie przesadzaj.
Wtedy wtrąciła się Elen:
- Chwileczkę, po co ci dieta?- zapytała podejrzliwie. Matko jak ta dziewczyna działa mi na nerwy!/
- Harry powiedział, że mogłabym jeszcze parę centymetrów zgubić.- odpowiedziałam od razu, a ona zakrztusiła się sokiem, który właśnie piła.
- Harry?!- zapytała zdziwiona.
- No tak. Mój szef.
- Ona jest w jego agencji?- zapytała swoich rodziców.
- Tak, Harry powiedział, że idealnie nadaje się na modelkę i się zgodziliśmy. – odpowiedział tata
- A ja to niby nie jestem idealna?- burknęła pod nosem i powróciła do jedzenia.
- A no właśnie… jak było?- zapytał tata.
- No dobrze. Zmierzył mnie i zwarzył. Podpisałam umowę.
- To cudownie! Bardzo się cieszę!- klasnął z podekscytowania w dłonie tata. Podejrzewam, że Harry to jego dobry znajomy, ponieważ pozwolił mi bez niczego. Choć i tak jestem pełnoletnia, to i tak lubie go pytać o zdanie na różne tematy.

Po zjedzeniu posiłku pomogłam posprzątać Alice ze stołu, a następnie postanowiłam się przejść. Pobiegłam szybko do mojego pokoju i się przebrałam:
Błękit nieba
Włosy związałam w wysokiego kucyka i wyszłam z domu. Postanowiłam iść do parku. W międzyczasie weszłam jeszcze do jakiegoś supermarketu i kupiłam paczkę gum miętowych i puszkę ”Pepsi”.  W parku usiadłam na ławce i puściłam muzykę. Wdychałam świeże powietrze i rozglądałam się po okolicy. Po pewnym czasie otworzyłam mój gazowany napój. Po wypiciu wrzuciłam jeszcze sobie dwie gumy do buzi i chciałam wstać z ławki, ale pewien widok zwalił mnie z nóg. Zauważyłam moją mamę całującą się z jakimś facetem- młodym facetem. Postanowiłam do niej podejść:
- O cześć mamo!
- Liliana! Hej!- odpowiedziała lekko zmieszana.
- To ty masz córkę? Nie mówiłaś, że masz dzieci.- odpowiedział facet obok niej. Miał on brązowe, krótko przystrzyżone włosy, niebieskie oczy i ogólnie był w miarę przystojny.
- No wiesz… nie było okazji…- odpowiedziała lekko poddenerwowana mama.
- To może ja wam nie będę przeszkadzać! Cześć !- odrzekłam i poszłam w stronę wyjścia z parku. Kierowałam się w stronę domu…


No to macie rozdział. tym razem napisałam trochę dłuższy,bo miałam wenę :) Nareszcie...
No to pozdrowienia i do następnego xD

Czytasz= Komentujesz