Dzisiaj mam sesję do popularnej gazety modowej
"Glamour". Jestem tym tak podekscytowana, że kilka ostatnich dni
chodzę w piórkach i uśmiecham się do każdego, nawet do największej ploktary na
całej ulicy. Jest jednak jeden minus tego wszystkiego: Harry ma być fotografem.
Na początku byłam temu przeciwna, ponieważ od czasu naszej wspólnej nocy i
kłótni, kontaktowaliśmy się tylko telefonicznie i tylko w sprawach służbowych.
Podobno znów jest razem z Dianą i szczerze?
Nie chce im tego psuć.
Ubieram się w czarne legginsy, biały, dłuższy top z czarnym
napisem, czarną skórzaną ramoneskę i lity. Włosy zostawiam rozpuszczone i na
tym kończą się moje przygotowania, ponieważ nie robię dziś makijażu, bo zrobią
mi go na sesji. Zadowolona wychodzę z mojego apartamentu ( postanowiłam
wyprowadzić się od taty i kupiłam mieszkanie w centrum), po czym spacerkiem
udałam się na miejsce. Po wejściu na halę,
od razu przekierowano mnie do pomieszczenia, w którym mam się przebrać,
a następnie doskoczyli do mnie makijażyści i fryzjerzy, tak że już po chwili
wyglądałam jął bóstwo. Aż siebie nie poznałam. Co makijaż, strój i fryzura
potrafią zrobić z człowiekiem. Po chwili go ujrzałam. Stał ustawiają oświetlenie i poprawiając elementy
dodatkowe. Odwrócił się w moją stronę,
zlustrował mnie wzrokiem i stanął w bezruchu. Rzuciłam mu tylko krótkie
"cześć" i ustawiłam się na planów. Zaczęłam pozować i nagle
niespodziewanie poczułam jakbym traciła kontakt z rzeczywistością. Gdzieś w
oddali słyszałam spanikowany głos Harrego, a następnie zrobiło mi się ciemno
przed oczami i już nic nie widziałam.
***
Obudziłam się na kanapie w mojej garderobie. Obok mnie
siedział Harry, który miał bardzo zmartwioną minę. Gdy zobaczył, że się
poruszyłam natychmiast podniósł głowę i na mnie spojrzał.
- Jak się czujesz? - zapytał troskliwie.
- Dobrze? Co się stało?
- Zemdlałaś na kilka minut. Powinnaś iść do lekarza i się
upewnić.- powiedział.
- Po co? Po prostu
nie jadałam dzisiaj śniadania.
Tak naprawdę to czuje się tak od kilku dni, a dzisiaj
pierwszy raz straciłam przytomność.
- No to bardzo mądrze! - powiedział z sarkazmem- Mimo to
masz iść do lekarza i się zbadać. Osobiście tego dopilnuje!
- Nie jesteś kurwa moim ojcem i nie powinno cię interesować
moje zdrowie! - wykrzyknęłam wściekła.
- Nie denerwuj się tak, po prostu się o ciebie martwię.-
powiedział spokojnie- Proszę, idź do lekarza.
- Ale po co? Nic mi
nie jest!
- Liliana, masz iść i to jest polecenie służbowe. Na dzisiaj
koniec sesji, mamy zdjęcia, a ty jedziesz do lekarza!
- Niech ci kurwa będzie! - powiedziałam sfrustrowana po czym
wstałam z łóżka i wygoniłam Harry'ego z garderoby. Przebrałam się w moje
ubrania, pożegnałam się że wszystkimi i wróciłam do mojego mieszkania.
Zadzwoniłam do lekarza i umówiłam się na jutro, na wizytę. Zmęczona odpłynęłam
do krainy Morfeusza...
Uff...miałam wenę i
udało mi się napisać szybko rozdział! Pozdrawiam!
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz