Kolejnego dnia obudziłam się mocno wtulona w coś. No
właśnie, co? To na pewno nie jest mój misiu, bo przecież on nie obejmowałby
mnie tak silnymi rękoma. Postanowiłam otworzyć oczy i zobaczyć kto mnie tak
przytula. Powoli bez pośpiechu otworzyłam moje paczadełka i zamarłam. Obok mnie
leżał Harry. Zaczęły do mnie powracać wszystkie wspomnienia z ostatniego
wieczora.
Powrót z pokazu.
Wino.
Pocałunek.
Urwany film.
Matko, co ja zrobiłam. Przecież on ma dziewczynę. Zaczęłam
się zaręczać i przypatrywać Harry'emu. Miał spokojny wyraz twarzy, równomiernie
oddychał, a kilka niesfornych loczków opadło mu na buzię. Delikatnie je zabrałam z twarzy, co wywołało
u niego lekki pomruk. Po chwili zaczął się budzić, więc ja pośpiesznie zaczęłam
udawać, że śpię. Mam nadzieję, że się nie zorientuje. Ukradkiem widzę jak się
powoli wybudza, a następnie patrzy na mnie. Delikatnie się uśmiecha i zaczyna
mnie całować po twarzy schodząc powoli na szyję. Wydaję z siebie cichy pomruk,
ponieważ jego loki mnie łaskoczą. Otwieram oczy i od razu czuję na sobie
zielone spojrzenie:
- Hej Księżniczko!- powiedział słodko- Jak się spało?
- Cudownie, ale Harry, czy my zrobiliśmy dobrze?- zapytałam
niepewnie.
- Oczywiście, że tak. Dlaczego myślisz inaczej?
- No bo...masz dziewczynę!
- Już nie mam!- powiedział i się uśmiechnął.
- Jak to? -zapytałam
niepewnie.
- Wczoraj z nią zerwałem.
- Czyli ja mam być twoja pocieszycielką!? Ty mnie zwyczajnie
wykorzystałeś! Nienawidzę cię! - wykrzyknęłam po czym pośpiesznie wyszłam z
łóżka i zaczęłam zbierać swoje ubrania. Następnie szybko pobiegłam do łazienki
i wzięłam prysznic. Gdy wyszłam go już nie było...
Znowu zawaliłam. Już nie wiem jak mam się wam tłumaczyć...Przepraszam :(
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz