środa, 19 listopada 2014

Sixteen

O cześć!?- zapytałam zdziwiona. - Pewnie przyszedłeś do taty?
- Oj Lilii skleroza! Przecież pisałaś mi, że masz mi coś ważnego do powiedzenia, więc przyszedłem, znaczy się przyjechałem.- dopiero teraz mi się przypomniało, że miałam mu opowiedzieć o plastikach. Uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło i wpuściłam Harry'ego do domu. - Faktycznie miałam ci coś powiedzieć, ale nie sądziłam, że potraktujesz to poważnie.
- Ja wszystko traktuje poważnie!- odpowiedział "wyniośle". Dlaczego zrobiłam to w cudzysłowie? Otóż Styles chciał aby zabrzmiało to dorośle, a wyszło tak, że miałam z niego bekę cały wieczór. Opowiedziałam mu całą dzisiejszą historię z blondyneczkami. Pękał przy tym ze śmiechu. Od razu chciał zobaczyć ich zdjęcia na facebooku. Poszłam więc po mojego laptopa do  pokoju, a następnie wróciłam do Harry'ego. Gdy je ujrzał udusił by się sokiem, który właśnie pił.
- Haroldzie, najdroższy, żyjesz?!- zapytałam z udawanym przejęciem.
- Co się śmiejesz! Będę miał uraz do końca życia! - powiedział zrozpaczony, jednak dalej nie przestawał kaszleć.
- Dlaczego?
- Bo UFO wraz z kosmitami zobaczyłem!- nie no teraz to mnie rozwalił.
- Przecież to są takie piękne kobiety, naturalne! - udawałam przejęcie.- Co ci się w nich niby nie podoba?!
- Hmm pomyślmy...-udawał, że się zastanawia.- Hmm...wszystko. Przecież one się kompletnie nie nadają.
- No dobra, teraz tak na poważnie, też im tak powiedziałam tyle, że delikatniej.
- No, ale proszę cię, ile one mają w ogóle wzrostu?- zapytał.
- Nie wiem, około 165 centymetrów.
- A ile modelka powinna mieć? - pytanie retoryczne.- 175 centymetrów minimum. Po drugie modelki są naturalne, a nie całe w botoksach i sztucznych błyskotkach.
- Masz rację. No, ale zmieńmy temat. Oglądamy jakiś firm?- zaproponowałam.
Ogladamy film^^
- Okey, to ją przygotuje film, a ty przekąski.
Pomaszerowałam do kuchni, zrobiłam popcorn, przesypałam żelki i chipsy do miski. Wyciągnęłam jeszcze krążki ryżowe, jogurty i pokroiłam pełno owoców:  maliny, truskawki, brzoskwinie,  jagody, banany, mango i ananasy. Nalałam soku do dwóch dużych szklanek i poszłam do salonu. Gdy Harry zobaczył to co przygotowałam to mu oczy z orbit wyszły.
- Ty to sama zrobiłaś?- zapytał niedowierzając.
- No? To co oglądamy? - zapytałam, bo byłam ciekawa co wymyślił. Oby jakiś horror, bo nie cierpię smętnych romansideł i dramatów.
- "Anabell"- podobno jest fajne- odpowiedział.
- Mam nadzieję, że tak, bo jak nie to nie żyjesz! - ostrzegłam go. No bo przecież ja Liliana Miko nie będę oglądać żadnych gówien.
- No ale w komentarzach pisali, że jest super. Dodamy fotę na twittera.
- Okey, ale ty wstawiasz.- Harry przytaknął. A następnie zrobił zdjęcie. Potem dodał jeszcze podpis:
" Oglądamy film^^"

Jak się potem okazało film był cudowny. Około 24:00 Harold  pojechał do sobie do domu, a ja wzięłam prysznic. Potem poszłam spać.

No i jest rozdział! Powróciła mi wena na to opowiadanie!
M.

CZYTASZ =KOMENTUJESZ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz