Pierwsze wyjście z limuzyny.
Do moich oczy docierają flesze aparatów. Przez moment czuje jakbym
straciła wzrok. Jednak po chwili oprzytomniałam, gdy Harry pociąga mnie za rękę
na czerwony dywan. Stajemy pod ścianą. Robią nam pełno zdjęć. Po chwili jesteśmy
w końcu wolni. Idziemy do budynku w którym odbywa się pokaz. Siadamy na swoich
miejscach i czekamy na pokaz.
- Uf, nareszcie nas wypuścili. Ty masz tak na każdym
pokazie? - zapytałam. Przecież jak on tak zawsze, to on ma pewnie tak słaby wzrok, że soczewki nosi.
- No, już sie przyzwyczaiłem do tych fleszy.
- Bo pewnie soczewki nosisz!- odpowiedziałam. Niech już nie kłamie.
- Przecież ja żadnych soczewek nie nosze!
- Tia kłam dalej.- powiedziałam pod nosem.
- O. Zobacz pokaz się zaczął! Oglądaj. - Nie odpowiedziałam już na jego słowa, ponieważ zaczęłam
oglądać pokaz. Nie dosyć, że były tam
same sławne modelki, to jeszcze te kreacje. Długie, krótkie, wąskie, szerokie,
sukienki, spodnoczki, spodnie. Po prostu bajka. Oj ile bym oddała aby chociaż
jedną znalazła się w mojej szafie.
Dobra... mam już postanowienie: Pójdę w pokazie Carla Lagelfelda.
Po pokazie odbywał się bankiet, na którego koniecznie musieliśmy iść. Czułam się tam bardzo niekomfortowo, ponieważ miałam wrażenie, że odstaje od tych wszystkich modelek. One takie piękne, wysokie, chude, a pomiędzy nimi ja- niczym się niewyróżniająca. Podeszliśmy do stolika, przy którym siedzieli kompletnie nieznani ludzie.
- Lili, to moja siostra Gemma.- przedstawił mnie prześlicznej dziewczynie. Kojarzyłam ją z pokazu, bowiem prezentowała jedną z najważniejszych kreacji, a dokładnie długą, klasyczną suknię. Wyglądała po prostu prześlicznie.
- Cześć! Jestem Gemma! Dużo o tobie słyszalam.- przedstawiła się.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.
- No pewnie!- już polubiłam tą dziewczynę za jej energię.
- A tak w ogóle to super ci poszło na pokazie...
Tak rozpoczęły się nasze rozmowy. W sumie to się zaprzyjaźniłyśmy.
Po powrocie do hotelu od razu poszłam spać.
Znowu zawiodłam...wiem, ale rozdział jakiś jest.
M.
Dobra... mam już postanowienie: Pójdę w pokazie Carla Lagelfelda.
Po pokazie odbywał się bankiet, na którego koniecznie musieliśmy iść. Czułam się tam bardzo niekomfortowo, ponieważ miałam wrażenie, że odstaje od tych wszystkich modelek. One takie piękne, wysokie, chude, a pomiędzy nimi ja- niczym się niewyróżniająca. Podeszliśmy do stolika, przy którym siedzieli kompletnie nieznani ludzie.
- Lili, to moja siostra Gemma.- przedstawił mnie prześlicznej dziewczynie. Kojarzyłam ją z pokazu, bowiem prezentowała jedną z najważniejszych kreacji, a dokładnie długą, klasyczną suknię. Wyglądała po prostu prześlicznie.
- Cześć! Jestem Gemma! Dużo o tobie słyszalam.- przedstawiła się.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.
- No pewnie!- już polubiłam tą dziewczynę za jej energię.
- A tak w ogóle to super ci poszło na pokazie...
Tak rozpoczęły się nasze rozmowy. W sumie to się zaprzyjaźniłyśmy.
Po powrocie do hotelu od razu poszłam spać.
Znowu zawiodłam...wiem, ale rozdział jakiś jest.
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz