piątek, 14 listopada 2014

Fifteen

Gdy kolejnego dnia wróciliśmy do Polski, moim oczom od razu ukazało się pełno gazet z moim udziałem. Od razu kupiłam kilka, bo przecież muszę wiedzieć co o mnie piszą, a znając brukowce to na pewno same brednie. Trzy brukowce, trzy tytuły:

,,Nowa zabawka Harry'ego Styles!"

,,Piękność na pokazie Carla Lagelfelda."

,,Tajemnicza dziewczyna z bogiem."

Ten ostatni tytuł spowodował u mnie fale takiego śmiechu, że wszyscy ludzie przechodzący koło nas dziwnie się na nas gapili. Potem jeszcze Harold odwiózł mnie do domu. Od progu czekał na mnie tata z Alice. Oboje mnie bardzo mocno uściskali, a następnie przy obiedzie kazali opowiadać jak było. Opowiedziałam im wszystko ze szczegółami, a następnie poszłam do mojego pokoju gdzie wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w luźne ciuchy i napisałam do koleżanki z klasy, aby podała mi wszystkie notatki. Było ich tak dużo, że przepisywałam je do późnego wieczora. Następnie coś jeszcze powtórzyłam, żeby znowu pały nie dostać, bo w ostatnim czasie trochę się ich nagromadziło. No właśnie musze je poprawić...

                      
D/+D/D/+DNastępnego dnia musiałam wstać i iść do szkoły. Tak bardzo mi się nie chciało, ale musiałam. Podejrzewam, że wszyscy się teraz będą na mnie gapić z powodu tych głupich gazet. Szybko wstałam z łóżka, wzięłam lodowaty prysznic. Założyłam moje szare dresy z niskim krokiem, zwykły T-shirt, na to bluza. Na nogi założyłam Air Maxy. Makijażu nie robiłam wcale, ponieważ mi się kompletnie nie chciało. Śniadanie też sobie odpuściłam. Wsiadłam do mojego samochodu i od razy pojechałam do szkoły.  Powolnym krokiem wysiadłam z auta i weszłam do szkoły. Od razu pełno spojrzeń skierowało się na mnie. Czułam się z tym bardzo niekomfortowo, dlatego też postanowiłam iść jak najszybciej do mojej szafki, a potem pod salę lekcyjną. Nagle dostałam SMS-a.
________________
Od Harold:
------------------
Hej Królewno!  Co robisz?
________________________
Uśmiechnęłam się na tą wiadomość i już chciałam odpisać, gdy nagle poczułam, że ktoś obok mnie stoi. Podniosłam głowę i zobaczyłam plastiki z mojej szkoły. Wszystkich bym się spodziewała, ale nie ich.
- Cześć Liliana. Co tam u ciebie? - zapytała ich jakby przywódczyni.
- Część? To wy w ogóle znacie moje imię?
- Co to za pytanie? ! Od przedwczoraj mówi o tobie cała Wielka Brytania! - wykrzyknęła jedna z nich. Mhm...chcą być modelkami...przejrzałam je.
- No i co z tego, że o mnie mówi?- spytałam udając głupią.
- Jak to co jesteś sławna!
- Matko, co z tego?- to jest właśnie typ dziewczyn, które lecą tylko na kasę.
- No wiesz, jak ty masz być modelką, to może nam też byś coś załatwiła.- Chacha...myślałam, że się posikam ze śmiechu.
- No wiecie...-próbowałam powstrzymać śmiech.- ale to mój tata ma agencje i to on wyszukuje modelki, nie ja. Ja tam tylko pracuje.- odpowiedziałam w końcu. Na szczęście zadzwonił upragniony dzwonek, dlatego szybko weszłam do klasy. Gdy nauczycielka odwróciła się do tablicy szybko odpisałam Harry'emu.
" Jestem w szkole. Muszę ci coś ważnego opowiedzieć, spotkamy się potem? "
Dalszą część lekcji już nie pisałam nic do Harry'ego, ponieważ musiałam słuchać nauczycielki, bo brała dziś każdego do odpowiedzi. Po wszystkich lekcjach pojechałam do domu, zjadłem obiad, odrobiłam lekcje, a następnie przyjechał niespodziewanie Harry...

Yeah! Napisałam nowy rozdział. Jest dłuższy od poprzedniego, ponieważ pisałam go na telefonie, a jak pisze na laptopie to muszę skracać, bo mam klawiaturę popsutą. Ten rozdział pisałam z ogromną weną i mam nadzieje, że się spodoba.


CZYTASZ =KOMENTUJESZ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz