środa, 29 października 2014

Thirteen


Teraz szykuje się na śniadanie z moim ukochanym. Powoli rozczesuję moje włosy, aby potem je ładnie ułożyć. Do tego wybrałam na szybko jakiś strój, założyłam buty i wyszłam z pokoju.

F/+F/+E+/EEF/     Kolejny dzień  w Mediolanie. Dzisiaj jest pokaz Carla Lagelfelda, potem gala, a kolejnego dnia już wylatuję z powrotem do mojej ukochanej Wielkiej Brytanii. Nie wiem czemu, nie wiem z jakiego powodu,  ale w ogóle nie jest mi już smutno na myśl o zerwaniu z Bradem. Uświadomiłam sobie, że pomiędzy nami już od dawna nie było tej chemii i byliśmy ze sobą tylko z przyzwyczajenia. Teraz moją  głową sercem i duszą zawładnął pewien przystojniak w kręconych włosach i zielonych tęczówkach jak u kota. Przeklinam siebie za to, że się w nim zakochałam, ponieważ po pierwsze jest on moim szefem, a po drugie on mnie nie kocha  -.-

                                                                              ***
 Powolnie zakluczyłam do i powlekłam się do windy. Kliknęłam napis „PARTER” i zjechałam. Gdy znalazłam się w holu, który prowadzi do jadalni zauważyłam tą recepcjonistkę, która wczoraj nie mogła się napatrzeć na mojego towarzysza. Mierzyła mnie teraz przenikliwym i pełnym zazdrości wzrokiem. Kilkoro młodych, a nawet przystojnych mężczyzn gapiło się na mnie z oczami pięciozłotówek. Pokierowałam się do jadalni. Od razu zaczęłam się rozglądać po sali, aby ujrzeć brązową czuprynę mojego szefa. Gdy go ujrzałam od razu podeszłam i dałam mu buziaka w policzek:

- Witam kochanego szefa!- uśmiechnęłam się, gdy już zajęłam miejsce przy stole.
- A dzień dobry! Jak się spało?- zapytał się słodko,  patrząc na mnie przenikliwym spojrzeniem. Człowieku, co się tak gapisz?
-  Świetnie, a tobie?
- Okey. Co byś zjadła?- zapytał mnie zmieniając temat. Zaczęłam się zastanawiać.
- Więc…więc…więc…chcę…chcę…- przeglądałam kartę i nie mogłam się zdecydować.- Chcę jogurt z owocami i muslii. – chłopak pstryknął palcami, a już po chwili stała przed nami kelnerka, która jak zwykle gapiła się na Harrego. Gdy przyjmowała zamówienie tak się zaczęła jąkać, że z trudem powstrzymywałam śmiech. Żeby mieć taką podnietę…bez przesady!

Po kilku minutach dostałam moje zamówienie. Gdy jadłam cały czas pisałam z koleżanką, przez co Harry siedział cały czas z miną dziecka, które nie dostało lizaka. *-*

- Halo ja tu jestem!- nie wtrzymał. Postanowiłam go podenerwować.
- Naprawdę nie wiedziałam.- odpowiedziałam z ironią, nawet nie spoglądając na niego. Cały czas wpatrywałam się w ekran mojego IPhona 6. 
- Jeju... no przecież siedzimy razem przy stole więc może byśmy normalnie porozmawiali jak ludzie, a nie że tylko siedzisz z nosem z telefonem -.-
- No dobra, już dobra!- schowałam telefon i spojrzałam na szefa.- Więc o czym chcialbyś porozmawiać?
- No nie wiem, Na przykład o pokazie?- zaproponował.
- A coś nie tak z pokazem?
- Kurwa, Lili porozmajmy jak ludzie! 
- No przecież rozmawiamy.
- Co na przykład ubierasz.
- Strój.
- Jaki?
- Mój.
- Dokładniej...
- Własności Liliany :)- Uśmiechnęłam się wrednie.
- Wiesz co, ja wychodze, bo muszę się przewietrzyć.- odpowiedział i wstał od stolika.
- To szerokiej drogi!- powiedziałam i też wstałam. Poszłam do mojego pokoju wzięłam kase i inne pierdoły, i poszłam na miasto. Pochodziłam po kilku sklepach, kupiłam dwie nowe pary krótkich spodenek i trzy T-shirty, Gdy wróciłam do hotelu zaczęłam szykować się na pokaz. Na początku wzięłam prysznic, podczas którego umyłam włosy. Potem je ułożyłam i zrobiłam makijaż. Uczesałam włosy i założyłam strój, który miałam uszykowany już od kilku dni:
d/ddddCzekałam na Harrego, który miał po mnie przyjść o 17:00. Po kilku minutach przyszedł. Gdy mnie zobaczył zaniemówił.
- Jak wyglądam?- zapytałam. Przez dłuższą chwilę w ogóle mi nie odpowiadał.- Kurwa Styles powiedz coś!
- Wyglądasz jak Królowa Elżbieta!- odpowiedział.
- Wielkie dzięki... właśnie mi powiedziałeś, że wyglądam staro i mam pełno zmarszczek -.- - ten debil to potrafi mi popsuć humor.
- Ale mi nie o to chodziło! Wyglądasz jak księżniczka :D - wytłumaczył,- Chodź, bo się spóźnimy.- powiedział i pociągnąl mnie za rękę. Wyszliśmy z hotelu, zwracając uwagę wszystkich. Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na pokoaz...

Tak, tak wiem... znowu nawaliłam! Tak bardzo was przepraszam, ale mam tyle nauki i zajęć, że nie mam czasu nic pisać. Dodatkowo nie mam weny -,- Nareszcie dodaje rozdział i mam nadzieję, że się/ wam spodoba choć i tak to nie jest to na co mnie stać. Pozdrawiam! M.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ